Wiersz
Taka przestrzeń
Palona słońcem na leśnej polanie
dopiekam ostatki swojego istnienia
ulatniam się
paruję
fotosyntezą przenikam zielone ciało
kładę się zmarszczkami
na zgarbionym liściu
spaceruję robakiem
między ostrymi źdźbłami
spadam
delikatnie
piórkiem po twoich powiekach
rozgrzewam już trawy
pod twoje stopy
plotę kolejną sieć
może ktoś dziś wpadnie
spływam mocno
światłem rozproszonym
po wszystkich twoich zmysłach