Wdychając świat, stąpając chodnikiem chcę opowiedzieć losy tych, którzy byli są i będą mijani na mojej drodze.
Pragnę podzielić się smakiem powietrza, barwą nieba, słońcem, deszczem, światem który boli, uwiera, cieszy, raduje, wypełnia…
Załóżcie na chwilę moje okulary aby ujrzeć te odcienie i kształty jakie mnie otaczają…
Poczuć smak goryczy i słodyczy.
Ktoś zapyta: po co?
Odpowiem: chcę kompanów podróży, bratnich dusz.
Potrzebuję drużyny na dalekim lądzie.
Dokonując wyborów pogubiłam drogi, które dawały mi spełnienie. Wielokrotnie zyskiwałam, traciłam, przegrywałam, triumfowałam…
To czas odbudowy, marszu po torach z ciężkim plecakiem, ku chwale istnienia.
Chcę ponownie czuć zapach już w samych myślach, a na dłoniach degustować wielki aksamit delikatności…
Chcę krzyczeć jak bardzo kocham życie, jak wiele straciłam i zyskałam.
Chcę iść do przodu, nieważne w jakim tempie.
